Znowu mam urlop i tyle sobie obiecuje, że zrobię. Że tak dużo napiszę. I w ogóle. Jestem taka zła na siebie. Ale nawet jak już się zmobilizuje żeby się zmusić, siadam przed klawiaturą, to w moich domowników jakiś diabeł wstępuje. Jakby wiedzieli, że potrzebuje chwili skupienia i robili wszystko żeby mi tę chwilę zabrać. Matka ze swoimi pretensjami, ojciec z wiertarką i brat co i rusz zaglądający mi przez ramię. No sami powiedzcie – przecież tak się zwyczajnie nie da!
Rozważam wyjazd na jakieś odludzie.
Do mnie przyjedź! Będę cię karmić moim zajebistym rosłem! :D
Coś tu strasznie długo nic się nie działo, wpadłam tu wczoraj czy przedwczoraj, przeczytałam wszystko i chce więcej. A tu się okazuje, że od marca cisza…
Sporo mam na głowie ostatnio. I naprawdę nie mam kiedy pisać :(
Z radością zawiadamiam, że Twój blog został osądzony na Ławie Przysięgłych. Nr rozprawy 191 (specjalna ocena rocznicowa)
Pozdrawiam!
http://lawaprzysieglych.blogspot.com/
Dlaczego nie odkryłam Cię wcześniej ._. Powiedz, że ojciec odłożył już tą wiertarkę. Czekam na kolejną część „Szmaragdowej tablicy” :)
Równo rok mija… :(
Bywa destrukcjo. Naprawdę nie mam kiedy. Chce wierzyć ze kiedyś to skończę ale to może jeszcze potrwać.