Ostatnio wszelkie próby myślenia czy najprostszego skupienia uwagi sprawiają mi trudność. Czuje się permanentnie zmęczona i niezdolna do ruszenia leniwej dupy żeby zrobić coś konstruktywnego. Jestem jedynie w stanie bezmyślnie odtwarzać proste czynności, które nie wymagają ode mnie inicjatywy. W związku z tym jestem na siebie strasznie zła i sfrustrowana, ale nawet kiedy się zmuszam do, na przykład pisania, ma to opłakane skutki. Najgorsze jest to, że dalej nie wiem jak to zmienić.
Tymczasem wielkimi krokami nadchodzi sezon świąteczny co oznacza, że zamieszkam w robocie i domu na oczy nie będę oglądać. Bedę jeszcze bardziej zmęczona, jeszcze bardziej niechętna i jeszcze bardzij wściekła na cały świat. Chyba musze zmienić prace >.>
Tym wywodem chciałam oczywiście dać znać, że wciąż obracam w myślach pomysły na tę opowieść i ciągle nie odnalazłam w sobie ani weny ani chęci by je ubrać w słowa. Nie potrafię rozstać się z tą stroną, ani ze światem Szmaragdowej Tablicy, a już zwłaszcza z jej bohaterami – nie to sobie w końcu obiecywałam – ale też na razie nie widzę światła w tunelu.
Do napisania za czas jakiś, nie wiem czy to będzie kolejny rozdział. Raczej nie. Boję się że nie. Ale obiecuję próbować.
Próbuj, Koralino próbuj coś na pewno Ci się uda wyprodukować. Ja głęboko wierzę w Ciebie, Twoją wenę i pomysłowość i na razie nie zanosi się na to żebym miała zwątpić ;) Kiedy napiszesz to napiszesz i też będzie dobrze ;)
Skąd ja to znam… Ponaglanie raczej nic nie da, znam sytuację z doświadczenia, więc mogę jedynie wyrazić nadzieję, że coś tam uda ci się sklecić i obdarzyć mnie (i innych) owym tekstem, mnie, żądną twych opowieści czytelniczkę.
Wreszcie jakoś się przemogłam, przebiłam przez lenistwo i skończyłam zamieszczone rozdziały Szmaragdowej tablicy. Teraz pozostaje mi jedynie czekać. :(